Poniedziałek. 22. listopada 2010r.
Po tygodniowych świętach o 7:30 rano wychodzę z domu, aby dotrzeć na przystani Kadikoy.
Tam spotkała mnie niespodzianka. Przystań była zamknięta. Tłum ludzi przed nią, stojący niczym przed ścianą płaczu. Nikt nic nie wie. Idę do sąsiedniej przystani, zamknięta; następna, zamknięta. Nigdzie nie było ogłoszeń, co się stało i dlaczego. Żadnej komunikacji zastępczej. Nic. Kilka setek ludzi stało jak kołki czekając na nie wiadomo co. Po ponad półgodzinnym czekaniu wróciłam do ciepłego domciu. Tam znalazłam wytłumaczenie, na stronie komunikacji morskiej ogłoszono bowiem anulowanie wszystkich rejsów na długości całego Bosforu do odwołania (tak naprawdę trwało to 3h), a całe te zamieszanie z powodu mgły!
Tak sobie czekając zauważyłam meduzy czy tam chełbie w porcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz