sobota, 16 października 2010

Parę słów o tureckich akademikach

Turcja jeśli chodzi o kwestię publicznego bezpieczeństwa reprezentuje się całkiem nieźle.
Zaczynając od wjazdu do samego kampusu. Przy bramie głównej ochrona zatrzymuje każdy, ale to każdy pojazd i sprawdza twoje dokumenty. Na przykład za każdym razem jak wjeżdżaliśmy na kampus autobusem, pojazd zatrzymywał się, wchodziła ochrona, wszyscy wyjmowali legitymacje, my siedzieliśmy jak kołki z przygotowanym słowem klucz : Erasmus. Ochrona kiwała głową ze zrozumieniem i przechodziła do dalszej części autobusu.
Do akademika również nie każdy mógł wejść. Normalni studenci mają kartę do akademika i przechodzą przez specjalne barierki, takie jak w metrze. Każde wejście i wyjście jest rejestrowane. Na stanowisku ochrony na komputerze były wyświetlane cztery ostatnie osoby, które przechodziły przez bramki.
Oto hol główny akademika dla dziewcząt:
Ze strony http://www.sksdb.hacettepe.edu.tr/beytepeyurtlari.php#
 Oto akademik w całej okazłości:
Ze strony http://www.sksdb.hacettepe.edu.tr/beytepeyurtlari.php#

Co więcej czas otwarcia akademika jest ściśle regulowany. Do między północą a szóstą rano akademik jest zamknięty. Nie można wyjść ani wejść. Ciekawym przepisem z jakim się zapoznaliśmy podczas pobytu w Ankarze jest wyrejestrowanie się na okres, kiedy nie spędzasz nocy w akademiku. Nawet jeśli to jest jedna noc, musisz powiadomić o tym ochronę lub administrację. Dziwaczne. Chociaż nie zawsze się do tego stosowaliśmy.
Ogólnie akademiki to były proste pokoje dwuosobowe z łazienką na korytarzu.
Czyste, schludne. Ogólnie dobrze mi się tam mieszkało.
Ogromnym plusem życia w akademiku jest całodobowa dostępność znajomych.
Muszę przyznać, że polubiłam atmosferę akademika.
Oto mój pokoik z moją przemiłą współlokatorką:


1 komentarz:

  1. Wygląda zupełnie jak mój, też studiowałam na Hacettepe:-).Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń