Następny poranek w Turcji rozwijał się jak każdy poranek przed zajęciami. Łazienka, książki pod pachę do kawiarni na simita (to taki obwarzanek obsypany sezamem) i mocną herbatę.
Pogoda wspaniała! W sumie, to niczym się nie różniła od panujących przed moim wyjazdem upałów w Polsce. Opcja aklimatyzacji już od pierwszego dnia już była na wysokim poziomie zaawansowania. Później należało tylko przejąć zwyczaje lokales, czyli leżakować po obiedzie i po zakończonych zajęciach. Recepta na wypoczynek rewelacyjna. Tym bardziej, że Beytepe było miejscem bardzo zielonym.
Trochę o kampusie. Kampus Beytepe znajdował się mniej więcej 17 km od centrum Ankary, a 40 lub 50 km od lotniska Esenboga. Kampus był ogromny. Przewodnik twierdzi, że ma około 60ha. Przy tym to SGGW się chowa. Poza tym kampus miał dobrze wyposażony kompleks sportowy. Oto link do mapy kampusu. http://www.hacettepe.edu.tr/harita/
Świetnie, że zdecydowałaś się na prowadzenie bloga, ale... Chcemy zdjęcia! Chcemy zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuń